Wiersze Zuzanny Ginczanki: nieistniejące istnienie, ironia i melancholia
Moją ulubioną lekturą z dzieciństwa była książka Stanisława Grabińskiego Demon ruchu. [...] ja ją czytałam bez końca i w końcu doznałam jakiegoś olśnienia, co to jest kolej. Kolej jest jednym z najbardziej demonicznych urządzeń świata tego [...].
Maria Janion odnajduje w poezji Zuzanny Ginczanki melancholijno-ironiczne ujęcie rzeczywistości. W wierszu Sublokatorzy dostrzega Tuwimowski motyw melancholijnego świata małych ludzi, bohaterowie Uwag o trzecich osobach, istniejąc, w gruncie rzeczy nie istnieją. Jest to ulubiony motyw Ginczanki, często obecny u Leśmiana.
Prof. Janion widzi jedność melancholii i ironii u Ginczanki. Odwołuje się do Jeana Starobińskiego, który w swoich uwagach o Księżniczce Brombilli E.T.A. Hoffmanna stwierdza, że ironia nie różni się od melancholii. W opowiadaniu Hoffmanna melancholijny książę, widząc w toni jeziora swoją śmiesznie wykrzywioną twarz, nabiera dystansu do siebie i w ten sposób pokonuje melancholię. Ironia romantyczna może być pokonaniem melancholii.
Inaczej jest w interpretacji tego samego opowiadania przez Sørena Kierkegaarda, dla którego ironia i melancholia nie są potęgami antagonistycznym. Postrzega je jako dwa aspekty tego samego poziomu duchowego i jest zdania, że następnym niezbędnym krokiem jest dokonanie skoku jakościowego. Według Marii Janion Ginczanka mieściłaby się w paradygmacie kierkegaardiańskim.
Apokalipsa, która pojawia się u Ginczanki w wierszu Non omnis moriar, to według Marii Janion ostateczna konsekwencja połączenia ironii i melancholii.