Materiał dyktuje formę? Dzieci Syjonu Henryka Grynberga
[…] Brach-Czaina przytacza jako przykład zwykłego człowieka pogrążonego w ostatecznym negatywizmie, czyli właśnie w tym tragizmie prawdziwym, wedle jej przekonania, przechodnia zakatowanego na śmierć na ulicy. Ona ani razu nie odwołuje się do Holokaustu. [Dzieci Syjonu] to kolaż złożony z wypowiedzi zwykłych ludzi, którzy są bohaterami tragicznymi w tradycyjnym rozumieniu.
Maria Janion omawia medium dziecka, jakim posługuje się Henryk Grynberg w Dzieciach Syjonu (1994). Pisarz odwołuje się do Aharona Appelfelda, zastanawiającego się, jak przedstawić zło przerastające kompetencje sądu. Aby oddzielić się od literatury, będącej tworem kultury, której ofiarami stali się Żydzi, trzeba według Appelfelda sięgnąć po relację dziecka, które posługuje się w filtrowaniu swojego cierpienia metodami znamiennymi dla pieśni ludowej: prostotą, bezpośredniością, ubóstwem środków, naturalną powściągliwością, minimum słów. Unikać należy sublimacji, apologetyki i gloryfikacji. Grynberg podkreśla odkrywczość i niezależność dziecięcego spojrzenia.
Maria Janion porównuje cechy narracji Idy Fink i Grynberga. W jej pisarstwie dostrzega nieobecną u Grynberga zmysłowość, u obojga widzi ujmowanie rzeczywistości we fragmentach. Wyjątkiem jest tu Sielanka Siaj (z tomu Ekipa „Antygona”, 1963), w której pojawia się odczucie zmysłowości świata nieobecne w Dzieciach Syjonu, ale bardzo wyraźnie łączące się z seksualnością dziecka.
Prof. Janion szczegółowo analizuje formę Dzieci Syjonu. Grynberg wykorzystuje tu relacje dzieci żydowskich, które przeżyły gehennę w Rosji, następnie zostały ewakuowane na Bliski Wschód. Wypowiedzi tych dzieci stają się wersetami, które powtarza się jak w litanii. Strukturę narracyjną Dzieci Syjonu nazywa dokumentarnym oratorium. W opinii Marii Janion pisarzowi nie chodzi o to, żeby pokazać swój kunszt literacki, ale o dekonstrukcję mitu, że Żydzi za wschodnią granicą Polski nie mieli swego udziału w cierpieniu.
Wykładowczyni zastanawia się nad słowami Grynberga, który nawiązując do Jolanty Brach-Czainy, pisze, że w Dzieciach Syjonu wyłania się klasyczna nowoczesna tragedia, gdzie bezradne anonimowe ofiary giną bez związku ze swymi czynami czy przekonaniami, bez możliwości przeciwstawienia się złu. Maria Janion przypomina rozróżnienie Brach-Czainy (Szczeliny istnienia, 1992), przeciwstawiającej tradycyjnym bohaterów tragicznych doświadczeniu zwykłego człowieka, którego do tragedii prowadzi przypadek. Podstawową kwestią jest dla Janion pytanie, czy powyższe rozróżnienie odnosi się do Holokaustu. Nie zgadzając się z Grynbergiem, uważa, że Dzieci Syjonu nie są tragedią nowożytną.